Hej hej, dawno nic nie napisałam. oj życie rozpędziło się na maksa. Moje dziewczyny rosną, Majka ma już prawie trzy lata, Matylda 7,5 i chodzi do szkoły, a mój mąż to chyba pracuje więcej niż zwykle. ALE...
Zaszły u nas WIELKIE zmiany przez duże W.
- w pewnym momencie, łącząc bycie mamą na full etacie, żoną na full etacie, opiekunem ogniska domowego na full etacie, nauczycielką nie na całym etacie i do tego kobietą próbującą się realizować postanowiłam powiedzieć STOP. Postawiłam się nie rozdrabniać aż tak. i teraz na full etacie mam tylko dzieci, dom, męża (choć nie tak do końca bo bardzo często siedzi do późna w pracy bądź lata do Azji) i swój własny biznes. Albo raczej zaczynam z mojej pracowni tworzyć biznes, ale bez obawy, nadal jest to rękodzieło i dalej tworzę je własnoręcznie, a w szyciu pościeli pomaga mi koleżanka.
- za chwilę przeprowadzamy się do nowego domku, a tam będę mieć WRESZCIE tylko mój kącik, moją pracownię, regały z poukładanymi tkaninami, stoły na maszynę (a nie tylko stół w kuchni, gdzie wieczorem muszę wszystko z powrotem chować do szafy). No i magazyn :) jupiii!
- zakładam sklep internetowy, a w zasadzie już go mam, ale za moment ruszam z nim pełną parą. Są już nowe produkty, pracuję nad nową gamą produktów. głowa mi dymi od pomysłów, a póki co udało mi się zrobić fajną sesję z cudownymi dzieciaczkami. Chcecie zobaczyć efekty? Voila!
Udało mi się wyprodukować własne tkaniny, w linii pididowych zabawek. jest ich osiem: króliczki, sowy, owieczki, szopy standardowe i różowe, motylki, wilczki i biedronki. Z nich wszystkich powstaje powoli pididowa kolekcja:
tak to wyglądają na żywo
(Wszystkie projekty i grafiki są moją własnością. Wszelkie prawa do nich zastrzeżone.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz