20:46:00

Violetta

Już jakiś czas temu miałam o niej napisać. Po raz pierwszy próbowałam wyszyć twarz profesjonalną laleczce, bo tym razem miała to być lala dla małej dziewczynki, która ma kilka tygodni- Zosi. To jej pierwsza lalka, chciałam, żeby była maksymalnie szyta. I powstała lalka, którą jak mój mąż zobaczył to stwierdził "No Wioletta Villas", bo włosy to rzeczywiście jak Roszpunka albo Wioletta. Stąd też jej imię :)



kapelusz i bolerko z bawełnianej włóczki, twarz wyszywana muliną, a włosy ze sznura, są takie w pasmanteriach, skręcane z trzech, fajne z nich loki wychodzą.


Buciki też na szydełku







I burza loków
:)))


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz